czwartek, 8 sierpnia 2013

Jak oswoić rybkę z wanną

W czasie tych wielkich upałów raczej staramy się nie wychodzić za dnia z Małym na dwór. Wieczorami za to, gdy robi się choć trochę chłodniej, często jest już zbyt zmęczony na wózkowe wojaże po osiedlu. Całkiem przypadkiem znaleźliśmy sposób na to, by chociaż w niewielkim stopniu mógł zażyć świeżego powietrza, a przy okazji byśmy my mogli złapać chwilę wytchnienia. Najzwyczajniej w świecie sadzamy go w łóżeczku, które stoi przy otwartych drzwiach balkonowych. Zważając na fakt, że w mieszkaniu, które wynajmujemy nie można zrobić przeciągu - chyba, że otworzy się drzwi na klatkę schodową - nie boję się o to, że go przewieje itp. Nasz Szkrab też jest w pełni usatysfakcjonowany z naszego pomysłu, gdyż z wysokości łóżeczka, a także mieszkania na drugim piętrze, doskonale ogląda mu się wszystko, co dzieje się na zewnątrz. Jednym słowem wilk syty i owca cała, chodź spacer to zawsze spacer.

Dziś po południu, przez ten nieznośny skwar, rozebraliśmy Franula "do rosołu". Leżał tak jakiś czas na dywanie, po czym postanowiłam dać mu do jedzenia brzoskwinię, co zakończyło się wcześniejszą kąpielą. Od jakiegoś czasu kąpiemy już Małego w łazience, gdyż w pokoju chlapiąc robił nam swoisty staw. Jednakże zauważyliśmy, że nasze dziecię lęka się słuchawki prysznicowej. Postanowiliśmy go dziś z nią "oswoić". Najpierw tatusiek puścił delikatny strumień wody. W oczach Frankowego nadal strach. Zakręciliśmy wodę, jednak strach pozostał. Kolejny pomysł to nienachalne dotykanie Małego słuchawką. Zadziałało. Bąbel zainteresował się pływającą swobodnie słuchawką. Cel osiągnięty, zatem po krótkiej chwili rozpoczęliśmy część właściwą posiadówki w łazience i wtedy zdziwienie. Nasze dziecko zaczyna prowadzić monolog do słuchawki prysznicowej. Nie chciał się przez to myć! Siedział i patrząc na obiekt swojego wcześniejszego lęku prowadził zawzięcie swoją niemowlęcą "rozmowę". Niezapomniany widok. Na samo wspomnienie buzia mi się uśmiecha.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz