piątek, 14 lutego 2014

Kochasz? - WŁĄCZ ŚWIADOMOŚĆ - NIE JESTEŚ JUŻ SAMA !!!

Dziś Walentynki, jakże piękna data. Będzie zatem o miłości, lecz nie bezpośrednio tej, która kojarzy nam się właśnie z dniem dzisiejszym. Bo miłość niejedno ma imię.
Romantyczny nastrój, kolacja, muzyka, wino. On i Ty. Kochacie się i w marzeniach widzicie szczęśliwą rodzinę, która tworzycie.  Przychodzi ten dzień...

Zachodzisz w ciążę. Na teście widzisz dwie kreski. Czy było to planowane czy nie - od teraz nosisz w sobie dziecko, za które jesteś odpowiedzialna! Przestań być egoistką. Odstaw to co szkodzi Twojemu dziecku. 
Usiądź i pomyśl czy warto. Nie jesteś alkoholiczką. Możesz powstrzymać się przez te 9 miesięcy od sięgnięcia po to głupie piwo. Nawet po ten"nic nie znaczący" łyk.


Zastanów się. Czy warto tak ryzykować? Czy chcesz uczestniczyć w tej, jakże brutalnej, loterii? Tak loterii. Loterii w której stawką jest życie i zdrowie Twojego największego Skarbu, który nosisz pod sercem. Przecież tak bardzo kochasz tego maluszka. A to bezbronne dziecko właśnie Tobie ufa bezgranicznie! Zatem czy chcesz przez swoją bezmyślność i egoizm zawieść to zaufanie już na starcie? 
Zapewne nie raz słyszałaś od rodziny, bądź znajomych mity krążące wokół spożywania alkoholu w ciąży. 



  • jeden łyczek nie zaszkodzi – skoro trudno precyzyjnie określić jaka ilość wypitego alkoholu może być szkodliwa, w okresie ciąży lepiej zachować całkowitą abstynencję!!!

  • czerwone wino można pić podczas ciąży, bo poprawia trawienie – wino to alkohol i może działać toksycznie na płód podobnie jak wódka!!!

  • w ciąży wypiłam trochę przy różnych okazjach i urodziłam zdrowe dziecko - każda ciąża jest inna, nawet u tej samej kobiety. Jeśli piłaś podczas pierwszej ciąży i urodziłaś zdrowe dziecko, to wcale nie znaczy , że podczas kolejnej będzie tak samo!!!

  • picie alkoholu w ciąży nie niesie ze sobą ryzyka poronienia, albo wczesnego porodu – pijące kobiety zwiększają to ryzyko. Badania wskazują, że u kobiet pijących alkohol trzy razy częściej występowało poronienie lub urodzenie martwego płodu!!!

  • picie alkoholu może zaszkodzić dziecku tylko w pierwszym trymestrze ciąży – w pierwszym okresie rozwoju uszkodzenia płodu mogą być najpoważniejsze, ale alkohol może mieć szkodliwy wpływ na dziecko na każdym etapie jego rozwoju w łonie matki!!!

  • lepiej wypić czerwone wino niż kawę – jedno i drugie jest niewskazane w ciąży, bo może mieć szkodliwy wpływ na dziecko i powodować mikrouszkodzenia układu nerwowego i narządów!!!

  • łożysko chroni dziecko przed alkoholem wypitym przez matkę – każda dawka alkoholu wypita przez matkę przenika przez łożysko, wystarczy pół godziny by stężenie alkoholu we krwi dziecka było takie samo jak we krwi matki!!!

  • piwo jest bezpieczne – nawet piwo bezalkoholowe może zawierać alkohol (0.4 – 0.5%)!!!

  • FAS (Płodowy Zespół Alkoholowy) dotyczy tylko patologicznych środowisk – tego rodzaju zaburzenia zdarzają się w każdym środowisku, niezależnie od statusu społecznego, warunków życia – ich przyczyną zawsze jest spożywanie alkoholu w okresie ciąży. W Polsce rodzi się więcej dzieci z FAS niż dzieci z zespołem Downa!!!

  • FAS można wyleczyć – dzieci z Płodowym Zespołem Alkoholowym będą odczuwały jego skutki przez całe życie. Nie da się zupełnie wyleczyć tego schorzenia!!!



To tylko część z tych mitów. FAKTEM jest, że nawet najmniejsza dawka alkoholu spożywanego w czasie ciąży może nieść za sobą nieodwracalne skutki dla dziecka. Nie wstydź się odmawiać "kieliszeczka dla towarzystwa". Niech wstydzą się Ci, którzy go zaproponowali! Zapytaj czy noworodka również poczęstowaliby takim "kieliszeczkiem"? 

Pamiętaj, że od poczęcia jesteś matką! Matką, odpowiedzialną, za to niewinne dziecię w Twoim łonie! Nie igraj z jego życiem i zdrowiem! Przez Twój brak odpowiedzialności, właśnie to DZIECKO ucierpi najbardziej!



Trzymaj się faktów nie mitów!!!
Twoje dziecko pije to co ty!!!



A Ty TATO? Mówisz, że kochasz, że jesteś szczęśliwy i nie możesz się doczekać. Dziecko jest całym Twoim światem, rozpiera Cię duma.
Jednak czy zwracasz uwagę, na to co spożywa Twoja partnerka? Czy jesteś świadomy zagrożeń jakie alkohol niesie za sobą? Czy widząc nieodpowiedzialne zachowania przyszłej matki, reagujesz?
Stań na wysokości zadania! Powiedz głośne NIE! Nie pozwól na krzywdzenie swojego dziecka już na starcie!


WŁAŚNIE DLATEGO RUSZYŁA

KAMPANIA SPOŁECZNA PRZECIWKO PICIU ALKOHOLU W CIĄŻY
"WŁĄCZ ŚWIADOMOŚĆ - NIE JESTEŚ JUŻ SAMA !" 



* teksty przytoczone w ramkach oraz plakat kampanii pochodzą ze strony: MAMALA

niedziela, 26 stycznia 2014

Mam już rok!!!

No i stało się... Syn mi wydoroślał. Przestał być niemowlęciem i stał się rocznym dzieckiem. 
Z tej okazji matkę wzięło na wspomnienia. Dwudziestego trzeciego stycznia 2013 r. około godz. 22 zaczęły się skurcze. W tym roku oczywiście skurczy nie było, ale było sentymentalne przymierzanie płaszcza, w którym matka jechała na porodówkę. O zgrozo! Musiałam wyglądać wtedy jak skrzyżowanie słonia z wielorybem. Żeby wyglądać tak, jak w dniu porodu musiałabym być znów w ciąży, lub przywiązać sobie do brzucha trzydziestokilogramowy worek z ziemniakami. 
Porodu opowiadać Wam nie będę, bo też po co? Kto przeżył ten wie, a kto nie - lepiej niech żyje w błogiej nieświadomości. Najważniejsze, że Kudłaty zadbał swą niezbyt dużą budową o matkę i nie zniechęcił do kolejnych tego typu przedsięwzięć.
Pierworodny, jak to przepowiadałam przez całą ciążę urodził się w środku nocy, choć to pojęcie względne. Dla jednych piętnaście minut przed czwartą, to środek nocy, dla innych poranek, a znajdą się pewnie i tacy, dla których to późny wieczór. Obecnie dla mnie to środek nocy, jednak pozostałe opcje również swego czasu przechodziłam również z dzieciem na ręku.
Co się zmieniło przez ten rok? Oprócz kilku siwych włosów u chłopa, zniknięciu w dziwnych okolicznościach wszystkich łyżeczek od herbaty i kilku epitetów wypowiedzianych pod nosem w momencie nadepnięcia w nocy na klocki Młodego, chyba nic konkretnego. Sorry, zaliczyliśmy pierwszy rok egzaminu z rodzicielstwa. Bywało różnie. Były łzy szczęścia i strachu. Noce przespane i sprawdzające jak długo matka będzie kontaktować nie zamykając oczu nawet na chwilę. I nie obchodzi mnie, że nie będę teraz oryginalna, i nie napiszę nic odkrywczego. Nie zamieniłabym tego roku na żadne skarby świata! Największym skarbem i wynagrodzeniem jest uśmiech Kudłatego i jego błyszczące, błękitne, szczęśliwe oczy. 
A na deser wrzucam Wam fotkę tortu i prezentu, który chrzestna sprawiła jubilatowi na pamiątkę. Ojciec już szykuje z tej okazji antyramę, bo wymyślił, że prezent oprawi i zawiesi na ścianie.





środa, 11 grudnia 2013

Co się wydarzyło, gdy nas nie było....

Minął miesiąc od ostatniego posta. Działo się i dużo, i mało. Matka nie miała weny do pisania, bo w głowie kotłowało się milion myśli. A wszystkie krążyły wokół naszej rodzinki. Jak to w życiu i związkach bywa, czasami jest lepiej, a czasami gorzej. U nas też ostatnimi czasy nie najlepiej się działo. Była chwilowa poprawa, a później znów załamanie. Oboje odbyliśmy indywidualne rozmowy z ciotą Mi, czyli siostrą R. Mnie ta rozmowa dała dużo i mam nadzieję, że ojcu Frankowego też. Szkoda przecież przekreślać tych kilka lat, przez niedomówienia. Także ten... Składamy nasz związek, póki się da i jest jeszcze co składać.
;)

Jeśli chodzi o Kudłatego, to właśnie od dziś, zapewne ku niezadowoleniu tatuśka, jest mniej kudłaty. Krótko mówiąc matka rozprawiła się z włażącą do oczu grzywką. Teraz pozostaje nam czekać tylko na ojcowskiego focha, bo przecież mieliśmy z tym poczekać do pierwszych urodzin.
Franulo przymierza się już do samodzielnych spacerów. Od dłuższego czasu codziennie stawia kilka kroczków bez podtrzymywania, a dziś nabył kolejną umiejętność czytaj wdrapywanie się na łóżko rodziców. Jednym słowem intensywnie ćwiczy matczyny refleks, a podczas weekendowego wypadu do dziadków cierpliwość cioci i wujków, których Kudłaty postanowił skutecznie obudzić o ósmej rano, waląc drewnianą łyżką w babciny garnek.

;)